Zaczęliśmy szukać ich ale nie mogliśmy znaleźć.
Po 5 minutach szukania do Justina zadzwonił telefon:
-No gdzie jesteście?
- Spokojnie , powiedz co się stało- odpowiadał . Zaniepokoiłam się
-Już jedziemy !- Skończył rozmowę i pociągnął mnie za rękę do samochodu.
Alfredo usiadł za kierownice
- Alf jedź do szpitala!
- Kotek , możesz mi powiedzieć co się stało , że jedziemy do szpitala?
- Christian jest w szpitalu ! Pobił sie z jakimś chłopakiem- powiedział zdyszany.
Podeszlismy do recepcji gdzie stała ładna recepcjonistka
- Przepraszamy , gdzie leży Beadles , przed chwilą go tu przywieziono?- powiedział Biebs
-Pan Chris jest w sali 41 , ale na razie nie można tam wejść .
- Jaki jest jego stan ?- zapytałam
- Tego nie wiem . Prosze tu poczekać . Niedługo z sali powinien wyjść lekarz.
Usiedliśmy na ławce na przeciw lady recepcjonistki. Z całego szpitala niosły się odgłosy chorych , co było straszne.
Justin przerażony sytuacją starał się powstrzymać od łez. Po 10 minutach juz się ogarnęliśmy i tylko czekaliśmy na lekarza.
Cały czas na Justina patrzała ta pielęgniarka , co mnie bardzo denerwowało. Justin zobaczył że mi to przeszkadza , odwrócił się w moją stronę i spojrzał w moje oczy bardzo czule a po chwili wpił się w moje usta delikatnie , ale jednocześnie agresywnie, a przede wszystkim czule. Zawsze całując się z nim przez moje ciało przechodzi miły dreszczyk. Całowaliśmy się długo , a po oderwaniu się od siebie , spojrzałam się na pielęgniarkę i uśmiechnęłam cwaniacko. Ona od razu odwróciła wzok.
Minęło pół godziny i dalej nic .....
Z pokoju wyszedł lekarz
- Nareszcie ! - powiedział Justin i podeszliśmy do lekarza. - I co panie doktorze ? Wszystko w porządku ?
Jaki jest jego stan? - wypytywał go Juss
- Proszę się uspokoić . Jego stan jest stabilny może pan do niego wejść , ale prosze go nie zamęczać
Po tych słowach wbiegliśmy do sali. Leżał na łóżku , a obok siedziała Vicky .
- Stary , jak się czujesz?
- W miare..
- O co poszło ?
- Jakiś facet cały czas spoglądał w kółko na moja Dziewczyne ( ;* ) - w tym momencie moja przyjaciółka się uśmiechnęła - i tak jakoś wyszło.
- No , no, to się nie dziwie , że coś takiego zrobiłeś - zaśmiał się Juss pod nosem , a ja go lekko szturchnęłam w ramie.
- To kiedy wychodzisz? - zapytałąm
- Jutro rano
Byliśmy u niego do 20. Ale już wyszlismy i został z rodzicami i swoją dziewczyną ;* . Obudziłam się rano, wstałam i przeszałm się po apartamencie i nikogo nie było. NA blacie zobaczyłam kartkę
" Pojechałam po Chrisa . Będę o 10 . Zrób kawę P.S. Ja jadłam juz śniadanie
- Vicky" - Była 9.30 . Wykąpałam się , uczesałam , ubrałam i pomalowałam (efekt końcowy).
Wyszłam do Justina i zobaczyłam go uśmiechniętego
- Co ty taki rozpromieniony -zapytałam i musnęłam jego usta na dzień dobry
- MAm dla Ciebie dobrą wiadomość-
- No wal !
- Nareszcie poznasz mojego tatę , bo jedziemy do Canady do niego , oprócz tego poznasz też Jazzy i Jaxona!!- powiedział podekscytowany , po czym pocałował mnie w czoło
- Łał , ale się cieszę !... Ale co jeżeli mnie nie polubi ?
- On ma dobre podejście do ludzi , i jeżeli mojej mamie się spodobałaś , to i jemu
- Dziękuje- musnęłam jego usta- Chodźmy na zakupy, muszę kupić coś Twojemu rodzeństwu
- Ok tylko się ubiore, kotek- wyszczerzył swój rządek bielutkich ząbków, chyba się cieszy że tam jedziemy. Ja się boje...
Na zakupy poszedł z nami Kenny. Justin rozdał pare autogafów , a jego ochroniarz w kółko robił nam zdjęcia. Pakując rzeczy do samochodu dostałam SMS'a od Vic :
" Dzięki za swatkę z Chrisem . To najwspanialszy chłopak na |Ziemi!!! " Poazałam go Jusss'owi
i się śmiał. Dla Jezzy mamy 2 lalki ( trudno było wybrać taką jakiej nie ma) , a dla Jaxona mamy małą koszule .
i ♥ it. :*
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia o co chodzi w tym opowiadaniu :[ tak jak by 2 historie bo od 8 zaczyna się co innego
OdpowiedzUsuńtak niestety trochę jest. zniszczyłam to opowiadanie,jest słabe ,ja nie miałam pomysłów. ale zapraszam na moje inne opowiadania takie jak http://justin-with-dancer.blogspot.com/ czy http://it-is-a-dangerous-jb.blogspot.com/
Usuń